Czasy jak czasy, raz lepsze raz gorsze, jedno wiem na pewno brak internetu w tamtych czasach był niedogodnością przez duże N. Gdyby istniał wtedy na pewno wybrałabym jako dodatek do ślubnej kreacji biżuterię sutaszową, niestety rynek wówczas opanowała, jeżeli dzisiaj na to spojrzeć tandetna plastikowa "biżuteria" w krzykliwych kolorach różu, żółci i zieleni.
Cóż taka moda. Tak więc moimi dodatkami biżuteryjnymi były złote kolczyki ( prezent od rodziców na 18-te urodziny) i złoty łańcuszek ( pamiątka po zmarłej mamie) Poszaleliśmy za to kolorami w ubiorach wybierając właśnie fiolet i szarość, gdzie zazwyczaj panowała moda na błękit, krem, blady róż.
Moja dzisiejsza sutaszowa biżuteria, bransoletka i kolczyki jest właśnie w tych kolorach, które nota bene bardzo lubię i często stosuję w swoim ubiorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz