Oj długo mnie tu nie było, a to wszystko przez przestój twórczy. No nie mogłam jak to mówią "ruszyć z kopyta". Nic mi nie wychodziło, jakoś nie było mi ze wszystkim "po drodze".
Ale w końcu coś drgnęło no i powstał ślubny naszyjnik. Nie jest zbyt wymyślny raczej skromny i prosty, ale wydaje mi się że to właśnie jego urok.
A oto i on:
Troszkę się pochwalę:
W międzyczasie wypełnialiśmy chwile opieką nad wnusią, Babcia czyli ja poświęcała czas na podstawowe obowiązki ( karmienie, przewijanie itp..),
a Dziadek na siestę poobiednią we dwójkę. Było cudownie, oby więcej takich chwil.
sobota, 12 listopada 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ławeczka
Mąż wykonał ławeczkę, która o dziwo okazała się bardzo potrzebna. Gdy się pojawiła wszyscy zgodnie orzekli że właśnie tego tu brakowało 😁...
-
Mąż wykonał ławeczkę, która o dziwo okazała się bardzo potrzebna. Gdy się pojawiła wszyscy zgodnie orzekli że właśnie tego tu brakowało 😁...
-
Dzisiaj torebka listonoszka niewielkich rozmiarów, która pomieści portfel, telefon, klucze i może paczkę chusteczek. Wykonana po części na s...
-
Spodobały mi się listonoszki, a właściwie to ich szycie :) Same w sobie też mają swój urok. Nie zawsze przecież potrzebujemy ogromnej torby ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz