wtorek, 21 listopada 2017

Sukieneczka...

..... oczywiście, że dla Małgosi. Ostatnio przeczytałam na blogu Kasi że czas okrutnie pędzi, no cóż niestety. Niektóre z Was może pamiętają jak oznajmiłam na łamach mojego bloga, że zostałam babcią, od tamtej pory minął rok i prawie 2 miesiące. W związku z pewną dorosłością Małgosi i nie tylko, rozpoczęła ona edukację żłobkową. Z adaptacją do nowej roli nie było żadnego problemu, gorzej z chorowaniem, ale to raczej normalna kolej rzeczy. Po kilku tygodniach uczęszczania do żłobka synowa spytała się jak jej córka zachowuje się w tejże placówce. No cóż okazało się, że Małgosia, która jest najmniejsza i najmłodsza to największy szałaput, w dodatku nie słuchający i najbardziej rozkrzyczany ( tu padło określenie : " jak baba z targu"), wypisz wymaluj "żłobkowy łobuz". A dla mnie to aniołek i dlatego, aby ocieplić jej wizerunek uszyłam jej sukieneczkę.
Dzianinę, z której szyłam pierwszy raz dostałam od rodziców zaprzyjaźnionego kolegi mojego syna "MEGAN-dzianiny".
Do sukienki jest jeszcze w komplecie opaska.











A na potwierdzenie moich słów, że Małgosia to aniołek, pokażę Wam zdjęcie z sesji  z okazji roczku, na którym wystąpiła w płaszczyku uszytym przeze mnie na chrzciny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ławeczka

 Mąż wykonał ławeczkę, która o dziwo okazała się bardzo potrzebna.  Gdy się pojawiła wszyscy zgodnie orzekli że właśnie tego tu brakowało 😁...